header mask 90h

Mordownia w Kielcach

Niniejsza zakładka obrazuje historię kilkuletniej walki wolontariuszy w Urzędem Miejskim w Kielcach o odsunięcie Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych od zarządzania miejskim schroniskiem. Udało się to dnia 19.11.2010 r. przekazaniem schroniska w ręce Świętokrzyskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami "Zwierzak" - pozarządowej organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt.

Materiały tutaj zgromadzone dokumentują sposób prowadzenia schroniska przez PUK, działania urzędników miejskich, Inspekcji Weterynaryjnej, prokuratury, policji i sądów oraz referują próby pociągnięcia do odpowiedzialności winnych znęcania się nad zwierzętami w schronisku za czasów PUK.

Zakładka ta w żadnym stopniu nie odnosi się do sytuacji w schronisku i nieprawidłowości w jego działaniu po dniu 01.01.2013 r., kiedy to Miasto przekazało jego zarząd Stowarzyszeniu "Arka Nadziei", organizacji zajmującej się pomocą bezdomnym...  ludziom.


Na początek trochę historii. W tym schronisku było źle od zawsze. Warunki tam panujące opisywał już reportaż telewizyjny z 1994 r.

Od 10 lat członkowie organizacji prozwierzęcych walczyli o poprawę dobrostanu zwierząt w kieleckim schronisku. Było ono prowadzone przez miejską spółkę - Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych. Władze miasta nigdy nie widziały większych nieprawidłowości w funkcjonowaniu placówki, kolejne nasze doniesienia o złych warunkach tam panujących nie były brane pod uwagę. Wolontariusze przez cały ten czas nie mieli prawa wstępu na teren schroniska oraz obowiązywał tam ścisły zakaz robienia zdjęć (co zmuszało nas do fotografowania psów z ukrycia, sic!). Aby wyadoptować stamtąd psa trzeba było uciekać się do nie lada podstępów i wybiegów. W schronisku psy chore nie były leczone ani izolowane od zdrowych, nie istniał program sterylizacji, suki z cieczką przebywały w boksach ogólnych, gdzie następnie szczeniły się, a ich potomstwo stawało się pokarmem dla współtowarzyszy niedoli. Nagminne było zagryzanie się psów, śmierć z głodu i zaniedbania (PUK cały czas twierdził, iż wykonane przez nas zdjęcia zagryzionych, martwych psów są sfabrykowane i w ogóle nie pochodzą z ich schroniska oraz groził wytoczeniem procesu karnego o naruszanie dobrego imienia firmy). Wyciągane stamtąd zwierzęta w dużej ilości przypadków były zarażone nosówką lub parwowirozą, nierzadko po zabraniu ich z tego miejsca jedynym wyjściem pozostawała ich humanitarna eutanazja, bo na leczenie było już za późno.

Władze Kielc broniły zarządzających schroniskiem z godną podziwu determinacją. We wrześniu 2010 r. temu Gazeta Wyborcza rozpoczęła cykl artykułów nt schroniska w Dyminach - zaczęło się od zbyt dużej ilości nieuzasadnionych eutanazji. Zwierzęta były tam masowo usypiane - schronisko, które ilością miejsc ledwie mogło obsłużyć teren miasta Kielce, miało podpisane umowy z wieloma innymi gminami, również takimi, które oddalone były nawet o 80 km. Zwierzęta były usypiane, aby móc zrobić miejsce nowym, za którymi szły olbrzymie pieniądze z gmin.

Zdjęcia z 11 i 13.09.2010 r. (wykonane przez członków Świętokrzyskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami "Zwierzak"):
 
04.10.2010 r.
Na konferencji, na którą nas nie zaproszono, wiceprezydent Kielc Czesław Gruszewski  stwierdził, że w schronisku nie dzieje się nic dramatycznego oraz że jakość świadczonych przez  PUK usług z roku na rok wzrasta, ale skoro organizacje społeczne się upierają, to PUK zostanie odsunięty od prowadzenia schroniska. Nie mieliśmy złudzeń, że to przedwyborcza zagrywka, liczącego na reelekcję prezydenta Lubawskiego. Na prowadzenie schroniska miał zostać rozpisany przetarg. Organizacje prozwierzęce domagały się jednak, aby był to konkurs ofert ograniczony tylko do organizacji pozarządowych, ponieważ w przetargu mógł wziąć udział każdy i proceder by się zapewne powtórzył.
 
05.10.2010 r.
Ma miejsce konferencja w Urzędzie Wojewódzkim w Kielcach. Uczestniczyli w niej parlamentarzyści - posłowie Konstanty Miodowicz i Paweł Suski, przedstawicielka europosłanki Joanny Senyszyn, Powiatowy i Wojewódzki Lekarz Weterynarii, członkowie organizacji prozwierzęcych oraz przedstawiciele PUK, fragment konferencji
Po spotkaniu zebrani udali się na niezapowiedzianą kontrolę do schroniska. To, co tam zastaliśmy było porażające. W jednym z boksów członek naszego Stowarzyszenia znalazł kolejne martwe zwierzę. Wynik sekcji zwłok, którą zleciliśmy Zakładowi Higieny Weterynaryjnej był wstrząsający: zwierzę zostało skatowane i zagłodzone. Kto spowodował takie obrażenia u psa, który, jak ustaliła prokuratura, przebywał w schronisku od 02.07.2010 r.? I dlaczego zwierzę  w takim stanie znajdowało się w boksach ogólnych, a nie w lecznicy, pod opieką weterynaryjną? Wg udzielonych kilka dni później żenujących wyjaśnień prezesa PUK Soleckiego, pies został przywieziony do schroniska już martwy w celu utylizacji i na chwilę położony w boksie (sic!).
 
 materiał video (uwaga: sceny drastyczne)
wynik obdukcji pdf, wynik sekcji zwłok pdf

 

Oto kierownik schroniska, Grażyna Khier, która wg prezydenta Lubawskiego jest "niezwykle wrażliwą osobą" i przez nasze działania przechodziła "ciężką depresję":

18.10.2010 r.

Nowe/stare kierownictwo schroniska (po prostu inny pracownik PUK) skrupulatnie realizowało zalecenia Powiatowego Lekarza Weterynarii, m. in. dotyczące zmniejszenia przepełnienia panującego w schronisku. Boksy pustoszały z dnia na dzień w zastraszającym tempie, część z nich już w ogóle stała pusta! Byliśmy pewni, że to nie cud adopcyjny - w Dyminach morbital nadal panował w użyciu.

21.10.2010 r.

Odbyło się spotkanie przedstawicieli organizacji pozarządowych z prezydentem Kielc Wojciechem Lubawskim. Uzgodniono, że władz Kielc zrezygnują z przetargu na rzecz konkursu. Otrzymaliśmy również zapewnienie, że PUK nie będzie startował w konkursie (deklaracja kuriozalna, ponieważ PUK nie ma prawa startować w otwartym konkursie ofert, jako że nie jest ani organizacją pozarządową, ani podmiotem działającym non profit). Zgodnie z ustaleniami Powiatowy Lekarz Weterynarii i przedstawiciel organizacji prozwierzęcej mieli prawo codziennie wizytować schronisko, m.in. pod kątem stanu liczebnego zwierząt. Po spotkaniu, mimo dwukrotnych prób wejścia do schroniska, nikt nie został wpuszczony - nie pomogła nawet obecności policji - zastaliśmy informacje: "schronisko nieczynne" oraz "zakaz fotografowania". W schronisku trwały bardzo gorączkowe prace budowlane, zaistniało podejrzenie , graniczące niemal z pewnością, że pod wylanym betonem usiłowano ukryć zwłoki nielegalnie uśmierconych psów. Dotarła do nas również zapowiedź, że nikt z organizacji prozwierzęcych nie zostanie wpuszczony na teren schroniska. Jeśli chodziło o odwiedzających - wchodzić mogła tylko 1 osoba na raz, aparat fotograficzny musiała oddać na czas pobytu w schronisku i oprowadzać tę osobę miała "schroniskowa obstawa".

23.10.2010 r.
Pod schroniskiem  zjawiło się 5 organizacji prozwierzęcych, 2 telewizje, Straż Miejska, Policja i kielczanie - i znowu nikomu nie udało się wejść do środka. Tym razem pretekstem do zamknięcia bram była dezynfekcja schroniska (jak później udało nam się ustalić: środkiem nieszkodliwym dla ludzi i zwierząt). Zero wsparcia ze strony nieskutecznej, niedouczonej i tchórzliwej Policji. Jasnym się stało, że teren schroniska w Dyminach to najwyraźniej państwo w państwie, udzielne księstwo PUK-u, wyłączone spod jurysdykcji prawa polskiego

25.10.2010 r.

Odbyło się spotkanie przedstawicieli organizacji prozwierzęcych z wiceprezydentem Kielc Czesławem Gruszewskim.

Na spotkaniu dowiedzieliśmy się, że wyłonienie nowego zarządzającego schroniskiem w drodze konkursu może odbyć się najwcześniej na przełomie lutego i marca 2011 r. Do tego czasu umowa z PUK miała zostać przedłużona. Ponadto wiceprezydent zadeklarował, iż jakkolwiek władze gminy Kielce - było nie było organ założycielski PUK - mają uprawnienia nadzorcze wobec swojej spółki, ale w żadnym razie nie zamierzają z nich korzystać i do niczego zarządu PUK-u zmuszać -  wszelkie decyzje miały być pozostawione dobrej woli prezesa Soleckiego. Po spotkaniu organizacje i Powiatowy Lekarz Weterynarii ponownie udały się do schroniska w celu przeprowadzenia zapowiedzianej i od dawna obiecywanej inwentaryzacji zwierząt i sprawdzenia ich dobrostanu. I kolejny raz nie zostali wpuszczeni do środka. Nie pomogła ani asysta policji , ani obecność Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii. Aczkolwiek zarząd PUK przyjechał do schroniska, jednak żaden z jego członków nie pofatygował się osobiście do rozmowy z osobami stojącymi już od kilku godzin pod bramą. Po wielogodzinnych negocjacjach (odbywanych za pośrednictwem schroniskowego stróża) na teren schroniska udało się w końcu wejść Powiatowemu Lekarzowi Weterynarii, 2 przedstawicielom organizacji oraz operatorowi kamery z programu TVN “Uwaga”. Wyjeżdżając przedstawiciele PUK nie chcieli wypowiadać się do kamery, mało tego – ich samochód uderzył dziennikarkę TVN

Wynik tego spotkania pdf - wymogi stawiane przez miasto odnośnie przyszłego kierownika schroniska potraktowaliśmy jako kolejną próbę uniemożliwienia organizacjom prowierzęcym przejęcia zarządu schroniska.
 
29.10.2010 r.
W tym dniu Fundacja dla Ratowania Zwierząt Bezdomnych “Emir” dokonała niezapowiedzianej kontroli w schronisku i kolejnych wstrząsających odkryć – w lodówkach pomieszczeń schroniska znalezionych zostało 6 martwych, makabrycznie wychudzonych lub pogryzionych dorosłych psów i 16 szczeniąt
TVN Uwaga, 10.11.2010 "Gehenna zwierząt" część 1 część 2
 
17.11.2010 r.
Tego dnia miała miejsce manifestacja zorganizowana w Kielcach przez nasze Stowarzyszenie w sprawie zaprotestowania przeciwko znęcaniu się nad zwierzętami w schronisku w Dyminach.
         
 materiały prasowe z manifestacji:

klik1, klik2, klik3, klik4, klik5, klik6, klik7

19.11.2010 r.

W końcu, po 8 latach walki udało nam się zrobić pierwszy krok do przejęcia schroniska! Hura!!!

obejrzyj1, obejrzyj2, przeczytaj1, przeczytaj2, przeczytaj3, przeczytaj4

20.11.2010 r.

Szanowni Państwo, TERAZ W SCHRONISKU POTRZEBNE JEST WSZYSTKO, m. in.: materiały do budowania kojców, bud, budy gotowe, legowiska dla psów, słoma, kojce przenośnie, klatki do "szpitalika" dla zwierząt po zabiegach operacyjnych, koce, kołdry, ręczniki, poszewki bawełniane, karma dla psów i kotów, ryż, makaron, miski/garnki, środki na kleszcze/pchły, smycze, obroże/szelki, szczotki/grzebienie ... i wiele innych...

tel. do schroniska: 41 361-67-24 (adoptować zwierzaka można codziennie w godz. 10-15)
tel. interwencyjny: 696-377-834

przeczytaj1, przeczytaj2, obejrzyj

03.12.2010 r.

odpowiedź firmy utylizującej odpady ze schroniska pdf, komentarz mediów klik

raport z kontroli Inspekcji Weterynaryjnej schroniska za rok 2009 pdf

17.12.2010 r.

nowe oblicze schroniska klik

29.01.2011 r.

następny krok do poprawienia sytuacji zwierząt w Kielcach klik

15.07.2011 r.

Wobec kuriozalnej sytuacji figurowania na liście biegłych sądowych, lek. wet. Macieja Dudy, który w schyłkowym okresie rządów PUK w schronisku w Dyminach, pełnił tam funkcję weterynarza i dopuścił się wówczas wielu zaniedbań i zaniechań wobec powierzonych mu pod opiekę zwierząt, organizacje społeczne, które walczyły o poprawę warunków w schronisku, skierowały do Prezesa Sądu Okręgowego w Kielcach wniosek pdf o skreślenie lek. wet. Dudy z listy biegłych. Jak należało się spodziewać, zastrzeżenia zgłoszone pod adresem "biegłego" pozostały bez echa. Odpowiedź SO pdf.

12.11.2012 r.

NIK jako służba niewydolna, nieskuteczna i wiecznie spóźniona we wnioskach, przedstawiła właśnie raport z kontroli, w którym negatywnie oceniła działalność PUK i Prezydenta Kielc w schronisku w Dyminach w 2010 r. Przypominamy, że poprzedni raport NIK z kontroli schroniska w Dyminach opublikowany w 2010 r. był pozytywny dla miasta Kielce i PUK jako zarządcy schroniska (sic!). Aktualne wystąpienia pokontrolne NIK potwierdzają zarzuty formułowane od lat przez organizacje prozwięrzece. Oczywiście kielecki wymiar sprawiedliwości pozostaje jak dotąd ślepy i głuchy na te zarzuty.

 


postępowanie o unieważnienie zezwolenia dla PUK na prowadzenie schroniska

03.12.2002

zezwolenie

pdfpdf

16.03.2012

wniosek o unieważnienie zezwolenia

pdfpdf

06.06.2012

odmowa unieważnienia zezwolenia

pdfpdf

komentarz do decyzji SKO: SKO wykazało, że zezwolenie na prowadzenie schroniska przez Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych obejmowało tylko Gminę Kielce. Tymczasem PUK przez lata celowo przepełniało schronisko, podpisując umowy z dziesiątkami innych gmin z województwa świętokrzyskiego, a nawet spoza niego. To dowód na ewidentny brak nadzoru urzędników nad działaniami miejskiej spółki oraz traktowanie miejskiego schroniska nie jako miejsca realizacji zadania gminnego, lecz jako źródła dochodów dla PUK. Dlatego celowo pozostawiliśmy decyzję SKO niezaskarżoną, jako dowód w sprawie karnej przeciwko członkom zarządu PUK, oskarżonym o znęcanie się nad zwierzętami w schronisku.

Ostatnio dodane

Apel o adopcje

Już w nowym domu

18 October 2016
18 October 2016
19 October 2016

Bezdomne zwierzęta - monitoring gmin

Projekt realizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji

analytics  Google Analytics