header mask 90h

Działka w Przyłęku - 2009

 

Po naszym monicie pdf, zimą 2009 r. Urząd Gminy Jędrzejów wyartykułował w końcu jednozdaniową odpowiedź na nasze pismo pdf. Oczywistym stało się, że jesteśmy chyba jedynym podmiotem na terenie powiatu zainteresowanym budową schroniska dla bezdomnych zwierząt. Tym prawdziwszym stało się powiedzenie: "Jeśli nie my, to kto? Jeśli nie teraz, to kiedy?".

Od wielu miesięcy oszczędzaliśmy pieniądze na ewentualność samodzielnego zakupu nieruchomości. Jednak przy kilku dziesiątkach psów pod opieką, ta ciułanina szła nam dosyć słabo, w kasie zostawało bowiem niewiele środków po wykarmieniu i zaopatrzeniu weterynaryjnym wszystkich naszych podopiecznych.

Pomimo to zintensyfikowaliśmy poszukiwania odpowiedniej nieruchomości, zdatnej w przyszłości do budowy schroniska. Było to zadanie niełatwe z wielu powodów. Przede wszystkim parcela taka musiała spełniać wymogi zawarte w rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 23 czerwca 2004 r. w sprawie szczegółowych wymagań weterynaryjnych dla prowadzenia schronisk dla zwierząt. Głównym obostrzeniem była jej lokalizacja co najmniej 150 m od siedzib ludzkich. Ponadto (z przyczyn czysto praktycznych) istotne było położenie działki względem stron świata, jej wymiary i kształt, rzeźba terenu, najbliższe otoczenie, dostępność mediów, istnienie ubitej drogi dojazdowej... O cenie już nie wspominając... Nasze skromne możliwości płatnicze radykalnie zawężały wybór.

Odwiedziliśmy dziesiątki nieruchomości wystawionych na sprzedaż i z każdą było coś nie tak... Albo za wąska, albo za mała, albo zbyt blisko ludzi... A jeśli już jakimś cudem wszystko było ok, wówczas okazywało się, że rozmowa o cenie zaczyna się od 400.000 zł (!).

W końcu, w lipcu, zupełnym przypadkiem, udało nam się odnaleźć działkę, która, aczkolwiek nie wystawiona na sprzedaż, spełniała wszystkie nasze wymogi. Ale, aby nie było zbyt różowo, istniał pewien "drobny" problem - właściciel nie chciał nawet słyszeć o sprzedaży...

Sytuacja stała się bardzo nieciekawa w momencie kiedy życzliwi urzędnicy gminni postanowili pozbawić nas naszej głównej bazy, czyli siłą wyrzucić z azylu prowadzonego na działce użytkowanej przez jednego z naszych członków od pewnej kieleckiej firmy. Kuluarowe rozmowy gminy z zarządem firmy zaowocowały żądaniem opuszczenia przez nas terenu i opróżnienia go ze wszystkich zwierząt w terminie 3 dni (sic!). Godnym wspomnienia jest fakt, że przez lata firma o istnieniu azylu na swojej nieruchomości wiedziała i go tolerowała. Tymczasem dopiero nasze rozmowy z zarządem firmy (przeprowadzone zresztą w bardzo nieprzyjemnej atmosferze) pozwoliły przedłużyć termin wywózki psów do 3 miesięcy.

Przez kilka bardzo wyczerpujących i nerwowych tygodni walczyliśmy, aby wszystkie psy pozostające pod naszą opieką zostały wyadoptowane lub bezpiecznie ulokowane w domach tymczasowych i psich hotelach rozsianych po całej Polsce. Udało się to wielkim nakładem kosztów i pracy.

Tym sposobem pozostaliśmy bez najskromniejszej choćby infrastruktury. Dlatego jesienią 2009 r. własnym sumptem wyremontowaliśmy i zaadoptowaliśmy do naszych potrzeb mały boks na ok. 3 psy, umiejscowiony na nieruchomości jednego z naszych członków. W ten sposób przebiedowaliśmy jakoś do końca roku.

Jednak nasza cierpliwość i konsekwencja zostały w końcu nagrodzone - w grudniu, po wielu rozmowach i pertraktacjach właściciel upatrzonej przez nas działki zgodził się na jej sprzedaż! Ustalona kwota zakupu wynosiła wszystkie nasze ówczesne oszczędności, czyli 50.000 zł.

Ostatnio dodane

Apel o adopcje

Już w nowym domu

18 October 2016
18 October 2016
19 October 2016

Bezdomne zwierzęta - monitoring gmin

Projekt realizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji

analytics  Google Analytics